L O A D I N G
blog banner

Co mnie wkurwia, czyli świat okiem psychola

Jestem jebniętym psycholem i trudno mi się odnaleźć w świecie normalnych ludzi. Tak bardzo chciałbym być prymitywnym, agresywnym wulgarnym miłośnikiem sztuk walki i lać dresiarzy, czy bandytów oraz zwyrodnialców szumnie zwanych sportowcami. Chciałbym wierzyć w te wszystkie brednie, które ludzie powtarzają jak mantra w mediach społecznościowych, chciałbym śmiać się z prostackich dowcipów i pożądać kolejnych dóbr materialnych, nie przejmując się zdrowiem, nie widząc całej tej obłudy wokół siebie. Mam pecha, bo to widzę, więc jestem co najmniej zaburzony psychicznie, bo jakbym był chory psychicznie, to musieliby mi dać rentę.

Poniżej lista najbardziej wkurwiających mnie zjawisk, przysłów i sloganów. Byłoby to śmieszne, ale ludzie święcie wierzą w te bzdury.

Wojownicy MMA

Na początek zacytuję autentyczną sytuację, która miała miejsce w Oświęcimiu kilka lat temu. Ktoś na grupie Spotted zapytał, w jaki sposób schudnąć. Napisałem, żeby więcej się ruszać, ograniczyć słodycze, pieczywo i napoje gazowane. Szanowany lokalny wojownik MMA i mistrz sztuk walki nagradzany przez władze Oświęcimia wyskoczył do mnie, że nie mam racji i jak mi się nie podoba, to żebym szedł na solo. Głupie cipy i jego równie inteligentni koledzy oczywiście śmiali się, że nie pójdę. Ale jak gościowi napisałem, co zrobiłby, jakbym przyszedł, zaryglował drzwi do ich klubu i podpalił ich, to już wielki płacz, jakim jestem psycholem. Ciekawe, czy wtedy te głupie cipy i jego koledzy tak śmialiby się. Nie poszedłem, to jestem tchórzem, ale wiadomo, że w pojedynku nie miałbym szans i zostałbym w najlepszym razie kaleką. Gdybym jednak zaczaił się na kolesia, walnął go cegłą i on zostałby kaleką, byłby wielki płacz. Bo tylko honor się liczy. Oczywiście koleś jest zdrowy psychicznie, chociaż pretekstem do wyzwania na pojedynek był zwykły, niewinny post o sposobach na odchudzanie.

Nienawidzę ich i głupich cip, które im przyklaskują. Ale oni znają tylko język siły i sztuki walki są dla nich życiem. Nie znają innego postępowania, jak „chodź na solo”, przy czym nie podskoczą do równego sobie. Tylko tacy zwyrodnialcy są kochani przez społeczeństwo, promowani w mediach, nagradzani przez władze i szanowani przez wszystkich. Oni coś ci zrobią, są bohaterami. Ty im coś zrobisz, masz przeciwko sobie wszystkich, a później najsurowszy wyrok, zabierają ci majątek, niszczą finansowo, a ich koledzy polują na ciebie. Żałuję, że nie potrafię wpadać w szał tak jak oni i nie poświęciłem życia sztukom walki. Przez to będę do końca życia szmatą, którą każdy może poniżać.

Karma wraca

Najgłupsze hasło, przysłowie, powiedzenie, czy hooj wie, co jeszcze. Według naiwniaków wierzących w to hasło dobre i złe uczynki wracają ze zwielokrotnioną siłą. To znaczy, że kiedyś zabiłem muchę, to zachoruję na dwa nowotwory, będę kaleką i czekają mnie niepowodzenia do śmierci. A skoro komuś się powodzi i ma szczęście, to musiał zrobić dobry uczynek.

Nie rozumiem, jak ludzie mogą wierzyć w tę bzdurę. Zobaczcie, jak kończą ludzie, którzy poświęcili się w walce o wolność i dobro przyszłych pokoleń, a ci, którzy byli sprzedawczykami, zdrajcami, mordowali niewinne osoby albo skazywali niewinnych na śmierć. Ci pierwsi żyją w biedzie i nikt o nich nie pamięta lub umierali w zapomnieniu w więzieniach, ci drudzy ustawili siebie i wiele pokoleń swoich potomków, a życie kończyli z wysoką emeryturą oraz przywilejami. Świat jest dla ludzi bezwzględnych, gnid, kanalii, karierowiczów idących po trupach do celu.

Zwierzęta poznają złych ludzi

Głupie hasło powtarzane od pokoleń. Według tego hasła zwierzęta lgną do dobrych ludzi, a na złych szczekają lub ich atakują. Tylko to kompletna bzdura. Psy prędzej obszczekają lub zaatakują kogoś, kto zachowuje się nietypowo – ma inny chód, inne tempo poruszania się, zachowuje się nietypowo, czyli tak jak ja. Natomiast nie ma znaczenia, czy zwierzęta mają do czynienia z psychopatą, seryjnym mordercą, czy grzecznym aniołkiem.

Podobnie bzdurą jest powtarzany od lat slogan, że ktoś, kto kocha zwierzęta, jest dobrym lub bardzo dobrym człowiekiem.

Użalasz się nad sobą

Jestem zgorzkniałym, starym tetrykiem użalającym się nad sobą. Słyszę to od ludzi sukcesu, którym wszystko się udaje. Dosłownie wszystko. Nie wiem, jak oni to robią, ale cokolwiek zaplanują, wyjdzie im to. Mnie natomiast nic nie wychodzi. Cokolwiek zaplanuję, cokolwiek zrobię, wszystko kończy się niepowodzeniem. Niektóre rzeczy wyjdą po bardzo długich walkach z nieprzewidzianymi przeszkodami, ale efekt jest daleki od zamierzonego. Im wszystko wychodzi, więc każdy, kto poniósł klęskę w życiu, użala się nad sobą, a wystarczy wziąć się w garść i wszystko się uda. Tak niestety nie jest. Nie wiem, dlaczego.

Naśmiewanie się z chorych i cierpiących

Panuje kult chamstwa i siły, więc jeśli odstajesz pod tym względem, jesteś obiektem drwin. W czasie epidemii COViD-19 sporo prawdziwych Polaków pokazało swoje prawdziwe oblicze – bezczelnie naśmiewali się z cierpienia i zgonów innych Polaków. Tak naprawdę takie gnidy niczym nie różnią się od SS-manów, którzy znęcali się nad więźniami i mordowali niewinnych w nazistowskich obozach zagłady.

Tak chciałbym zobaczyć, jak zdychają te tępe, prymitywne łyse pały oraz puste lalunie drwiące sobie z cierpienia i śmierci innych ludzi. Ludzi, którzy mają za nic zdrowie i życie innych, śmiejących się w twarz, całkowicie bezkarnych. Widzę prześmiewcze wpisy pod postami ludzi na skraju śmierci i krew mnie zalewa. Same łyse, tępe pały, głupie gówniary. Tak byłoby pięknie zobaczyć, jak to oni zdychają w męczarniach. Ale to oni odniosą sukces w życiu, będą zarabiać, dobrze się rozwijać, zwiedzać świat, cieszyć się zdrowiem. Taka jest sprawiedliwość. Kiedy umrę ja lub moi rodzice, będą się z tego śmiać. Takie jest przeznaczenie.

Wybrane komentarze i reakcje z fanpage’a „Oświęcim112” po informacji o zgonie 3 pacjentów w szpitalu. I tak jest przy każdej wiadomości tego typu na jakimkolwiek portalu. Komentarze tego typu, poza trollami, piszą głównie dresiarze, miłośnicy sztuk walki i blachary. Ludzie sukcesu, mający dobrze płatną pracę, szanowani przez innych. Krew się we mnie gotuje, kiedy to widzę. Ale cóż, podobno to ja jestem psycholem, skoro nie potrafię odnaleźć się w takim społeczeństwie i porównuję autorów takich komentarzy do SS-manów. Źródło: www.facebook.com/oswiecim112/posts/2425799717729838. Takich komentarzy Facebook nie blokuje, bo przecież to nie jest naruszenie zasad dyskusji. 

Pieniądze są nieważne

Pieniądze są nieważne, pieniądze szczęścia nie dają – takie i podobne hasła słyszymy na każdym kroku. Wkurwia mnie, kiedy słyszę coś takiego od kogoś, kto urodził się w bogatej dziedzinie, wszystko od dzieciństwa ma zagwarantowane, zwiedza świat, stać go na wszystko, a dzięki znajomościom i układom zdobywa kolejne stanowiska. Zresztą nie tylko od kogoś takiego. Po zdrowiu pieniądze są najważniejsze. Można sobie wmawiać, że tak nie jest, ale wszystko jest piękne, dopóki nie trzeba opłacić rachunków, kupić jedzenia, skorzystać z usług lekarza, dentysty, albo kiedy coś się zepsuje. Bez pieniędzy nie da się.

Gdybym miał pieniądze, to na przykład dużo lepiej dokumentowałbym zmiany w moim mieście – miałbym lepszy sprzęt, lepsze filmy w czasach aparatów analogowych, mógłbym w pierwszej dekadzie XXI wieku kupować więcej płyt CD/DVD i zgrywać na nie więcej zdjęć. Mógłbym kupić kamerę, a obecnie drona. Ludzie zamożniejsi, którzy zainspirowali się moją pasją, mają dużo łatwiej. Mają lepszy sprzęt, lepsze oprogramowanie, nie muszą wysłuchiwać, jakimi są psycholami, nie mówiąc o obciążeniach zdrowotnych.

Gdybym miał pieniądze, to moja strona o podróżowaniu koleją byłaby dużo lepsza – mógłbym przygotować autorskie materiały z podróży zagranicznych, publikować aktualne zdjęcia i informacje. Oczywiście nie dałoby mi to gwarancji zarobku, bo realia rynku są takie, że trzeba z siebie robić kłamcę i oszusta, reklamując każdego, kto zapłaci i nazywając to karierą influencera.

Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak dużo dają pieniądze – od urodzenia masz lepszy dostęp do wiedzy, obycie, możesz zwiedzać świat, poznawać nowe kultury, pogłębiać wiedzę, obracasz się w środowisku, w którym nie będą cię gnoić za inne zainteresowania. Możesz się rozwijać, a później łatwiej poradzić sobie na rynku pracy i w życiu.

Masz pretensje do całego świata

Jestem nierobem i nieudacznikiem oraz mam pretensje do całego świata. Tak, mam pretensje do całego świata, ale spójrzcie, czy są to niesłuszne pretensje. Tworzyłem rzetelne, przydatne i popularne treści. Mimo to moje projekty skończyły się katastrofą finansową. Natomiast niektórym wystarczy publikacja 3-4 artykułów i już zarabiają. Zarabiają, reklamując usługi, miejsca, czy firmy, często zatajając, że to reklama. Oni jednak zarobią, ja nie. Zarobią, więc są szanowani, a ja jestem nierobem i nieudacznikiem. Nie oszukujesz czytelników, nie reklamujesz wątpliwej jakości usług i cwanych przedsiębiorców nastawionych na wykorzystywanie jeleni – nie zarobisz, a ludzie cię oszukują. Reklamujesz jak leci, kupujesz fanów i zasięgi, jesteś szanowany.

Jakaś wymalowana lala z dużą pupą i cycami założy sobie konto na Instagramie. Wrzuci parę zdjęć, kolesie się ślinią, więc przybywa jej obserwatorów. Ma dużo obserwatorów, więc wkrótce zacznie zarabiać duże pieniądze, zwiedzi świat, będzie cieszyć się życiem. Zarabia, pracuje, więc jest szanowana.

Koleś publikujący wyreżyserowane filmiki z udawanymi akcjami ratowania porzuconych kotków i szczeniaczków zarobi, rozwinie się, zwiedzi świat, będzie szanowany.

Hiena dziennikarska publikująca sensacyjne nagłówki, clickbaity i tabloidowe artykuły zarobi, rozwinie się, będzie szanowana. Pisząc rzetelnie, konkretnie, unikając bulwarowych treści, nie zarobisz i będziesz wyśmiewany.

Masz ciekawe projekty i pomysły, jednak nie masz możliwości ich realizacji. Choćbyś nie wiem, jak się starał, nie zarobisz na nich. Ktoś inny podchwyci te projekty, dostanie ogromne pieniądze na ich realizacje. Choćby zrobił to samo, co ty znacznie gorszej jakości, to jednak on zarobi, będzie szanowany i nikt mu nic nie będzie wytykał.

Tworzysz przydatne treści, wkładasz mnóstwo wysiłku, nie zarobisz. Jakiś patostreamer tworzy filmiki, na których ćpa, chleje, bije się, demoluje mieszkanie, klnąc przy tym siarczyście i zarabia na tym grube pieniądze. On jest szanowany, bo zarabia. Czy świat nie jest pierdolnięty?

Ludzie wierzą w najgłupsze plotki

Ludzie mogą cię znać od lat, ale ktoś puści jakąś głupią plotkę, to oni w to uwierzą. Nieważne, czy milczysz, czy zaprzeczasz, oni i tak wiedzą swoje i nic nie trafi do ich niezwykle mądrych głów. Możesz być kimś porządnym, pracować na swoją opinię latami, byle jaka plotka może to błyskawicznie zniszczyć. Gdyby ktoś puścił plotkę, że jestem pedofilem lub gwałcicielem, ludzie uwierzyliby w to bezkrytycznie. Gdyby poszła plotka, że jestem jakimś szpiegiem lub zdrajcą ojczyzny, również uwierzą. Uwierzą w cokolwiek.

Co cię nie zabije, to cię wzmocni 

Wielka bzdura. Ciągłe niepowodzenia, porażki, tragedie i choroby wzmacniają tak, że organizm wysiada – spada odporność, siwieją włosy, pojawiają się choroby autoimmunologiczne, człowiek przestaje wierzyć w cokolwiek. Później pojawia się ból istnienia, a na koniec albo zabija nas choroba, albo zabijamy siebie. Czyli niepowodzenia będą wzmacniały nas tak, aż w końcu nas zabiją. Ale ludzie wierzą w to hasło i powtarzają je jak mantrę.

Chcieć to móc

Hasło ludzi sukcesu. W praktyce oznacza „mieć układy to móc”. Spytajcie o prawdziwość tych słów ludzi, którzy chcieli latać jak Batman albo ludzi umierających na ciężką chorobę, którzy nie pokonali choroby siłą woli. Nie ma czegoś takiego. Niektórzy mają w życiu niewiarygodne szczęście, inni zatajają, że swój sukces zawdzięczają dobremu startowi zapewnionemu przez bogatych rodziców, jakimś układom niewidocznym dla zwykłego człowieka, czy reklamowaniu produktów lub usług bez pisania o tym, iż to tak naprawdę tekst sponsorowany.

Przykład to medialni podróżnicy pouczający wszystkich, że wszystko jest w zasięgu ręki, wystarczy tylko chcieć, wyjść ze strefy komfortu, a nie szukać wymówek. Tylko tacy podróżnicy są hojnie sponsorowani przez wiele firm i instytucji tylko po to, żeby stworzyć wizerunek np. niepełnosprawnego, który może zdobywać najwyższe szczyty świata. Bez znajomości nie znajdziesz sponsorów i nie będziesz miał szans zdobyć publicznych pieniędzy na własne projekty.

Każdy jest kowalem swojego losu 

Według społeczeństwa bardzo mądre przysłowie. Tylko na wiele rzeczy nie mamy wpływu – geny, status materialny, otaczający nas ludzie. Czy mamy wpływ na geopolitykę, epidemie chorób, ludzi na jakich trafimy? Czy od nas zależy, na jakiego trafimy nauczyciela, lekarza, sędziego, czy choćby szefa? Nawet jeśli ktoś jest utalentowany w jakiejś dziedzinie może trafić na ludzi, którzy będą go dopingować i pomogą mu się rozwinąć, lecz może też trafić na ludzi, którzy go zgnoją i zabiją w nim jakiekolwiek chęci do działania. A ludzie pierdolą, że każdy jest kowalem własnego losu.

Roszczeniowość społeczeństwa i uprzywilejowanie niektórych grup

W ostatnich latach wprowadzono mnóstwo plusów, zniżek i dodatków. Dotyczą jednak tylko wybranych grup społecznych. Ja nie należę do żadnej z nich. Jak zwykle, znalazłe się w najgorszej możliwej pozycji. Niektórzy mają za to tyle pieniędzy z tych dodatków, że nie wiedzą, co z nimi zrobić. Mało tego, uważają, że powinni dostawać więcej i domagają się większych zniżek. W jakimś kraju wprowadzą darmowe lub bardzo tanie bilety – oburzenie, że w Polsce tak nie ma. W jakimś kraju seniorzy mają bilety kolejowe za darmo – w Polsce też tak powinno być. Wszystko za darmo lub za grosze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, tylko żeby pokryć te dodatki, zniżki i darmowe bilety, władza zabiera pieniądze w inny sposób. Ci, którzy nie należą do uprzywilejowanych grup, tracą więc dwukrotnie – nie dostają nic, a muszą pokrywać coraz większe obciążenia finansowe.

Dwulicowość

Unikam ludzi i żyję jak odludek. Może mam pecha i trafiłem na niewłaściwe środowisko, ale nie potrafię pojąć, jak ludzie mogą być tak dwulicowi. Niby rozmawiasz z kimś normalnie, jak kumpel z kumplem, za chwilę ten idzie do kogoś innego i obrabia ci dupę, jaki jesteś bogaty, jak zdobyłeś majątek bez wysiłku i opowiada takie bzdury, że można się popłakać. Gdyby jeszcze było w tym chociaż ziarenko prawdy…