Po śmierci nie pozostanie po mnie nic. Jedynie haniebne kłamstwa bezkarnych przestępców z Uniwersytetu Masaryka w Brnie oraz sprzedajnych dziennikarzy, a także plotki rozpuszczane przez patologicznych kłamców i zwyrodnialców z Zespołu Szkół Budowlanych w Oświęcimiu. Umrę jako potwór znienawidzony przez społeczeństwo. Cały mój dorobek zmarnuje się, nie będę miał nawet grobu.
Nie wyobrażacie sobie, jak zazdroszczę tym, którzy nawet po kilkuset latach mają swój nagrobek na cmentarzu. Choćby zarośnięty i zaniedbany, ale mają.
Chciałbym mieć napis na nagrobku:
„Niczego nie osiągnął, nic nie zwiedził, nic nie zobaczył, jego całe życie było wypełnione klęskami, upokorzeniami i cierpieniem”
MÓJ PLAN PO ŚMIERCI:
Po śmierci chcę przeprowadzić eksperyment naukowy i rozstrzygnąć raz na zawsze, czy duchy istnieją. Jeśli istnieją, będę straszył wszystkich „kolegów z klasy” z Zespołu Szkół Budowlanych w Oświęcimiu, ich rodziny oraz potomków do dziesiątego pokolenia. Mój duch będzie ich dręczył tak, że dostaną obłędu. Wszyscy do dziesiątego pokolenia począwszy od moich oprawców. Listę zamieszczę wkrótce.
W ten sam sposób będę straszył kłamców z Uniwersytetu Masaryka w Brnie, którzy swoimi kłamstwami zniszczyli mi opinię: Josefa Kroba, Michala Brandejsa, Romana Madeckiego, Magdalenę Krzyżanek-Czaplę, Michala Przybylskiego, Renatę Putzlacher-Buchtovą, Monikę Maciejewską-Valkovą, Marka Mot’kę (wyjątkowo obrzydliwy i fałszywy typ), a także czechofilkę Annę Sikorę z Cieszyna, która była w Brnie w ramach programu Socrates-Erasmus, a potem przy postach o mnie rozpowszechniała kłamstwa. Typowa pożyteczna idiotka, która myśli, że życie wygląda tak jak na Erasmusie. Wszystkich będę straszył do dziesiątego pokolenia.
Będę straszył również Krzysztofa Strauchmanna z „Nowej Trybuny Opolskiej” za obrzydliwie zmanipulowany artykuł o mnie.
Mój duch będzie obecny w mieszkaniu, w którym mieszkam od urodzenia. Mieszkanie będzie nawiedzone i każdy, kto się tam zatrzyma, poczuje moją obecność.
